TT - 2007-12-21 07:44:09

Może w formie pewnego felietonu, może w formie zwykłego posta - napiszę o tym co się dzieje :D

Hasło, które jest wszystkim znane i przez wszystkich przyswojone czy to poprzez tonę reklam, czy to poprzez pewną propagandę. Hasło, które zaczyna denerwować wielu ludzi. "Idą święta". Dwa słowa a niosą tyle energii, tyle emocji - zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Chciałbym poruszyć wiele wątków z tym związanych, ale niekoniecznie musi mi się to udać. Tak więc Boże Narodzenie to niesamowita okazja do zarobienia. I to naprawdę ogromych pieniędzy. Ale o tym co robią sklepy, hipermarkety, banki to wiecie i zapewne tak jak ja przynajmniej za to nienawidzicie święta. Ale idźmy dalej. Święta to nie tylko (jakby się mogło wydawać) robienie zakupów na gwiazdkę. To czas pewnego zastanowienia, i tak bardzo propagandowo powiem, szczęścia, radości i bliskości. Tylko czemu z tak niezwykłego świąta katolickiego robi się taką, że tak powiem szmirę komercyjną ? Intencja świąt: dawanie prezentów ze szczerego szczęścia, składanie życzeń mogących podnieść na duchu, uszczęśliwianie ludzi, pomoc bliźniemu to naprawdę piękne idee. I mówiąc tak całkowicie osobiście, próbuję zachować tą formę pierwotną. Przebywanie ze znajomymi kiedykolwiek (nie ważne czy idą święta, czy nie) jest naprawdę przyjemne, szczególnie jak wielu z tych znajomych można nazwać (dośc nadużywanie słowo) "przyjaciółmi". Tak samo prezent trzeba kupować z rozwagą. Jeżeli się naprawdę zna drugą osobę, to wiadomo co jej kupić - ale żeby trafić w gust, to już gorzej. Mimo że ktoś lubi grać na komputerze czy czytać książki to już nie każda gra/książka przypadnie do gustu, nie ? I jeszcze jeden aspekt: pomoc bliźniemu. Czasem siła pochodząca całkowice z wewnątrz zmusza do pomocy. Tylko czy każda pomoc jest pozytywna ? Czy aby na pewno nasza ingerencja pomoże jakieś osobie ? Tego się można dowiedzieć dopiero, gdy się czegoś dokona lub postanowi dokonać. I uważam, że lepiej ingerować niż pozostawić daną osobę bez "pomocy".

Razem ze świętami idzie w parze inna sprawa. A mianowicie koniec roku. Teoretycznie jest to czas podsumować, wyliczenia błedów, grzechów i sukcesów i postanowienie, ze coś się na przyszły rok zmieni. W praktyce człowiek potrzebuje silniejszego impulsu niż koniec roku, aby zmienił swój sposób myślenia. Mimo że te błędy się kumulują i my je wszystkie zauważamy, to brak silnej woli powoduje całkowite zniechęcenie. Czasem, wbrew powiedzeniu, potrzeba dobrych i zarazem szczerych chęci do zmian. Nie ważne czy to dotyczy rzeczy błahych jak np ograniczenie spożywania słodyczy, częstsze sprzątanie pokoju, czy rzeczy normalnych np ograniczenie spożywania alkoholu, więcej czasu poświęconego na uczenie się, aż po rzeczy poważne jak zmiana cechy charakteru. Do tego wszystkiego potrzeba nakładu własnej energii (psychicznej/ duchowej) raz więcej, raz mniej - ale to trzeba sobie postanowić. Jeżeli do tego czy się wywiążemy dodamy osobisty warunek to powinno być trochę łatwiej. Jeżeli powiemy siostrze/bratu/koleżance, że za każde przeklęcie w jej towarzystwie dajesz jej 1 zł, a później ta druga osoba będzie trzymała cię za słowo to powinno to jakoś zmotywować. Jeżeli powiesz sobie, że jak dostanę 5 z polskiego to mogę pozwolić sobie na x piw, to też zmotywuje (przynajmniej "brzydszą płeć"). Jeżeli sami nie będziemy mogli narzucić na siebie woli do zmian, to nikt nas do tego nie zmusi. Więc szukamy iskry i przysłowiowej marchewki na kiju, aby się zmieniać, zmianiać na lepsze.

To kończę felietonować i teraz:
Najważniejsze postanowienie noworoczne, które muszę spełnić:
- pomóc paru osobom. Tyle cierpienia w duszach młodych istot, a ja stoję i bezczynnie patrzę. Za niedługę zacznę działać i czy się to komuś podoba czy nie. Nie macie prawa zaznawać takiego bólu i to w takim wieku. Nie macie prawa skrywać emocji, gdy gotują się w was, bo to tylko niszczy was od środka. MUSICIE SIĘ KOMUŚ WYŻALIĆ. Ale to temat na inną okazją.

I na koniec trochę nudnego i sztampowego: życzenia. Życzę wam, abyście mogli powiedzieć, że jesteście szczęśliwi z życia, aby wszelkie rozterki miłosne zostały zażegnane, abyście wiedzieli czego chcecie dokonać w życiu i posiadali moc potrzebną do wykonania tych celów. Życzę wam. aby wszelkie stosunki z rodzicami i rodzeństwm były zazwyczaj pozytywne. I ze szczerego serca, prosto z tajemniczej otchłani chowającym moją duszę, życzę wam, abyście mieli osobę, z którą można otwarcie na każdy temat pogadać na tematy trudne i beznadziejne, abyście tego nie chowali przez całe życie.

Życzę naprawdę udanych świąt, nowego roku i silnej woli, potrzebnej do zwalczania własnych słabości. Wesołych świąt i szczęśliwego życia od 2008 roku włącznie.

www.sf6zakonbialegolotosu.pun.pl www.bajubaju.pun.pl www.akwarium1lo.pun.pl www.stado-wilk.pun.pl www.summoners.pun.pl